Tuesday, June 30, 2015

Trzcinica - Karpacka Troja.

"Dla każdego coś miłego" głosi stara bajkowa mądrość. Myślę że czymś takim jest właśnie Trzcinica.
Znaczy to "dla każdego" to oczywista przesada, mam na myśli jedynie tych którzy lubią poznawać świat.

Karpacka Troją, to stosunkowo młody obiekt, bardzo nowoczesny, rodzaj skansenu ale takiego gdzie praktycznie wszędzie można wejść i wszystkiego dotknąć - nie tyle więc opierający się o eksponaty historyczne co o repliki i rekonstrukcje. Zdecydowanie inaczej odbiera się wszelką naukę gdy jest nam podana nie tylko przez oczy i uszy ale też dotykiem czy... nogami.

Trafić tu łatwo, a jeśli jeszcze mieszka się w Tarnowie, to do Jasła ma się dwie równe co do długości drogi, plus jedną nieco dłuższą i jeszcze czwartą ale to praktycznie opłotkami, więc nie polecam.
Sama Trzcinica leży przy drodze Jasło - Nowy Sącz, gdzie są z daleka widoczne drogowskazy a potem wystarczy tylko kierować się na wierze widokową.
My jechaliśmy tam przez Pilzno i Brzostek a wracaliśmy przez Szerzyny i Tuchów.

Pawilon muzealny, to budynek nowoczesny, przeszklony, klimatyzowany, z salą projekcyjna i szeregiem wystaw - więc jeśli ktoś nie ma ochoty na bieganie po pagórach to... spokojnie może na tym poprzestać i też wyjedzie stąd bogatszy.

Na parterze mamy stylowo poprzebierane manekiny (ciekawe czy niesamowite owłosienie jakie mają tam mężczyźni na kończynach, to wynik badań archeologicznych, ustalenia antropologów czy... wizja rekonstruktorów - na zasadzie; że jak człowiek od małpy to im wcześniej tym bardziej kudłaty ;-) ?)
Ale reszta jest OK! 

 Na pięterku wystawa o węgierskich tropach - jak dla mnie bomba, bo lubię madziarskość i dobrze się przy niej czuję, zresztą w Tarnowie, mamy jej wiele i jak ktoś mnie zmobilizuje to specjalny wpis o tym popełnię...

Poza tym restauracyjka z niezłym papu - aczkolwiek mogła by być bardziej klimatyczna.

Jak pisałem wcześniej, budynek jest nowoczesny i przeszklony.

A potem już można iść zwiedzać plener, różne okresy historyczne, są ujęte osobno, tak by dać czytelny obraz tego co i jak ulegało zmianie.
Nietrudno też dostrzec OGROMNE przyśpieszenie w naszych czasach!! Ja jeszcze pamiętam domek prababci z Łowczówka gdzie była polepa, a on sam gacony był mchem i gliną! A tak w ogóle to czesto pytam przy różnych okazjach - co to była polepa? Najpowszechniejsza odpowiedź to "ubita ziemia" jest zarazem odpowiedzią błędną.To była sprytna mieszanka gliny, krzemionki i kilku innych składników... ale o tym napiszę osobny post.
Tymczasem pytanie: Czym myło się polepę i dlaczego właśnie tym?
A wracając do ogromnego przyśpieszenia... Ja pamiętam domek z polepą, dla moich dzieci to prehistoria taka jak domki w Trzcinicy a śmiem podejrzewać że gdyby stały obok siebie a nie były opisane, to mogliby je pomylić... Wyobrażacie sobie? cztery tysiące lat i wciąż bez większych zmian, a tu nagle... kilka dziesięcioleci i ... rozglądnijcie się...


 Do wnętrz można wejść

W wnętrzach można się rozglądnąć.

O a to kuźnia, tu czułem się najlepiej, mogąc nazwać każdą z prezentowanych tu rzeczy z opisem do czego służyła... Za PRLu kończyłem szkołę techniczną i tam w ramach praktyk uczniowskich co jakiś czas mieliśmy właśnie zajęcia warsztatowe. Nie wiem tylko czy to że wiedza kowalska którą wówczas, między innymi, posiadłem, okazała się adekwatna do ekspozycji muzealnej to dowód na zaawansowanie technologiczne starożytnych czy na prymitywizm technologii socjalistycznych?


A to przodkowie przy pracy - tu akurat wiele się nie zmieniło - ja do dziś przeszczęśliwy jestem gdy razem z rodziną w jednej izbie każde z nas coś tam sobie robi...
A nad paleniskami obowiązkowo... płat rozwieszonej kłakami na dół skóry... kto wie po co?


 I Widok z góry, bo jakom się rzekło skansen jest wielopoziomowy.

 Bardzo fajna wieża bramna - zwana ze słowiańska samborzem.

A portem już na wieżę widokową i ... panoramy.
Tę Jasła pominę, ale na północ mamy:

 Liwocz

 A na południe
Pasmo Magurskie

I znów ta myśl szalona... co czuł człowiek który przybył tu pierwszy? No fakt wszystko było zalesione, takich plenerów nie miał... ale przecież w końcu wierzchołki wzniesień zostały wykarczowane, perspektywa się otwarła... czy tak jak ja czuł przemożną potrzebę by tam pójść? Czy był moim przodkiem?
Czy inaczej, ta sina dal, napawała go przerażeniem? I niewiele mam z nim wspólnego?

13 comments:

Michał said...

Witaj Makromanie.
Fajna wycieczka i super ten pawilon muzealny.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał

krogulec14 said...

Troja może ciut za mocne określenie. Ale "Biskupin" sam mi się na myśl nasuwa :-)

makroman said...

Witaj Michale.
Wpadnij tu kiedyś z wnukami, naprawdę warto.

Marku
To nie ją, to twórcy tego miejsca z uwagi na rolę i ślady świadczące o kilkukrotnych walkach o tę osadę. W ogóle bardzo bogata i historia, nie ma żeńskiej streszczać, trzeba przyjechać i samemu zobaczyć... Może po drodze jak się będziesz wybierał karpackie orły oglądać?

Anonymous said...

Wybieram się tam jak sójka za morze i ciągle coś innego mi wypada...ech...

ikroopka said...

Pamiętam polepę, a jakże i to pod Tarnowem! ale tez nie wiem, czym się ja myło, podpytam mamę;)
Miejsce zapisuję, bo nie byłam, a warto.

makroman said...

Agu - jak najbardziej warto. Ją kibicuję temu miejscu odkąd tylko przeczytałem o nim na blogu archeowieści u Pastuszki. Z rodziną byłem tu pierwszy raz i ...to wymarzone miejsce dla rodzin.

Ikroopko
Jaki produkt gospodarstwa domowego jest łagodnym ługiem?

Hanna Badura said...

Podoba mi sie skansen.
Wieża podobna jak w Biskupinie.
Pozdrawiam :)

makroman said...

To taka na te wieże moda, w sumie ta jest niegłupia.

Anonymous said...

Rzeczywiście, kuszące!

makroman said...

5000Lib - to zależy czego się szuka. Najbardziej kuszące w takich miejscach są imprezy historyczne, jakieś turnieje rycerskie, jarmarki, kupalnocki itp. Tylko zazwyczaj ich terminy kolidują z obowiązkami...

damian said...

Ładne widoki wokoło i w ogóle fajna ta osada :-))

Pozdrawiam serdecznie z Mazowsza.

Kris Beskidzki said...

Bardzo ciekawe miejsce i zarazem cała relacja opatrzona panoramkami. Trasę do Jasła znam w różnych konfiguracjach, ale takiego obiektu sobie nie przypominam. Musiał powstać nie dawno ;)
Pozdrawiam i gratuluję dobrej imprezy ;)

makroman said...

Damianie - Widoki owszem - jak wszystkie u nas... zapraszam serdecznie.
natomiast sama osada to w rzeczywistości zbiór kilku osad z różnych okresów historycznych. doskonałe miejsce do nauki.

Kris - Bo to faktycznie niedawna rzecz. Kibicuję muzeum odkąd przeczytałem o jego planach u Pastuszki na blogu Archeowieści, A ze mam "pod nosem" to zaglądałem, tylko relacji jakoś wcześniej nie udawało się napisać. Niedawno znów odkopali co ciekawego - może powstanie filia?