Tuesday, September 25, 2012

Lwów 02 - Łyczaków

Jest ranek, bardzo wczesny ranek, z dworca stryjskiego przeszliśmy już wiele kilometrów - między osiem a dziesięć. A to dopiero początek naszego zwiedzania. Liczymy że cmentarz będzie otwarty, choć na ulicach jeszcze pustki. Półmrok, dopiero niedawno wyłączyły się latarnie. Idziemy wzdłuż muru cmentarnego, robię kilka ujęć, ale bez wiary w dobry efekt - po prostu będzie pamiątka.



Na szczęście już było otwarte, nie musieliśmy czekać, bilet 10 hrywien - na naszej jakieś cztery zeta z małym hakiem. Zasadniczo opłaty za wejście na cmentarz nieco mnie bulwersują, z drugiej strony za jakieś fundusze utrzymać go przecież trzeba - tym bardziej że jego funkcja sepulkralna dawno już oddała pole muzealnictwu.

Oto i brama główna, w pobliżu kwiaciarki - klimat wypisz wymaluj jak ten przy Cmentarzu Rakowicki. 
Tyle że ten jest bogatszy. 
 

Kierujemy się do kwatery Orląt. 
Uciekając przy okazji przed wycieczką (Polacy) - nie żeby wstyd czy coś, ale po prostu chcieliśmy być sami i mieć czas - a jak nas dopadną wycieczkowicze, to ani czasu nie stanie, ani klimatu, ani zadumy... choć pewnie można by na krzywy ryj skorzystać z wiedzy przewodnika.


 Ile tam nagrobków wspaniałych, ile dzieł sztuki i sztuk kiczu (ale to inna bajka). 
Żeby to zwiedzić, zobaczyć już nie mówię o sfotografowaniu, trzeba by tygodni.
Porównuję w myślach ze Starym Cmentarzem w Tarnowie - nadal odkrywam na nim ciekawe nagrobki, epitafia... miejsca. A przecież Łyczaków jest wielokrotnie większy. 

Już kwatera orląt - ale to kolejnym razem.


4 comments:

krogulec14 said...

Pewnie słyszałeś o tej, pożal się Boże, sesji fotograficznej na Cmentarzu Orląt, gdzie modelki w strojach niby kojarzących się z zakonnymi pozowały z malczikiem w bokserkach...
Ponoć to były fotografie... artystyczne.

makroman said...

Nawet nie - ale znając te "postępowe" kręgi rzecz jest jak najbardziej możliwa.

Wiesław Zięba said...

No to udało Ci się odwiedzić wyjątkowe miejsce. Dziwne, że opłaty biorą za wejście na cmentarz.

makroman said...

Skoro to jedno wielkie muzeum, być może miejscowi mający gdzieś tam pochowanych bliskich, dysponują stosownymi zaświadczeniami i wchodzą bezpłatnie.